Przejdź do głównej zawartości

Apetyczne zachcianki


Jak to było ze mną? Zaraz się dowiecie. Jestem M. Moim słowem na A jest APETYT. Przed ciążą, w ciąży, po ciąży, i wciąż "ciąży" 🙉🙈🙊


Nigdy nie narzekałam na jego brak. Uwielbiałam jeść. Zwłaszcza latem, zwłaszcza na wakacjach, zwłaszcza w krajach śródziemnomorskich. Owoce morza, ryby - wiadomo, ale te pomidory i owoce dojrzewające w południowych promieniach słońca. A oliwki, oliwa, sery? Niebo w gębie, rozkosz dla podniebienia, uczta dla zmysłów! Najbardziej urzekają mnie w ich potrawach nieskomplikowane smaki i oczywiste połączenia. Prosto, smacznie, idealnie! Zastanawiam się czy gdybym pierwsze miesiące ciąży spędziła w jednym z tych krajów miałabym ten swój nieposkromiony apetyt. Pewnie poranne, południowe, popołudniowe i wieczorne mdłości byłby nieco bardziej znośne. Niestety tego się już nie dowiem. Początki ciąży spędziłam w szaroburej, ponurej atmosferze zimy i nieśmiałych początków wiosny. A w naszym kraju niestety był to początek koronawirusowej aury przepełnionej niewiedzą, niepewnością i brakiem perspektyw. Tak więc poza brakiem smaku, apetytu na posiłki – nawet te ulubione, doszły jeszcze zmienne nastroje związane z ciągłym przebywaniem w przysłowiowych czterech ścianach. 
Apetyt powrócił całe szczęście w ostatnim trymestrze. Wreszcie wszystko pachniało jak należy, a ja niestety nie mogłam oprzeć się słodkim smakom. Bezę z kremem, owocami leśnymi czy musem malinowym - w każdej postaci - mogłabym jeść bez opamiętania. Ale to lody były moją zachcianką numer 1. W domowej zamrażalce zgromadziłam spore zapasy, tak żeby mąż nie musiał – jak na filmach – w środku nocy jechać na stację benzynową po loda na patyku. Wiem, że był na to przygotowany, nawet trochę na to czekał, ale nie było zapotrzebowania na nocne wycieczki. Tuż przed porodem, kiedy byłam w szpitalu – nie omieszkałam dotoczyć się do szpitalnego sklepiku po jednego skromnego loda i małą kawę. Taka moja namiastka luksusu – oderwanie się od szpitalnego jedzenia, które niestety jest takie jakie plotki o nim krążą... 
Muszę też przyznać, że okres połogu i karmienia piersią, zwłaszcza pierwsze miesiące – to czas wzmożonego apetytu, a wręcz napadów głodu. Nie odmawiałam sobie, jak radziły doule z internetu. I tak mi już zostało🤷🏻‍♀️

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nowa JA?

  Samolubnie wykorzystywać słowo na j dla siebie? Tylko dla siebie? Dlaczego nie! Zostałaś mamą, mamą na pełny etat. Ale czy „po godzinach” też nią jesteś? Jasne! Będziesz nią już zawsze. A więc inaczej – czy nadal jesteś tancerką, piszesz wiersze, a może malujesz obrazy? Czy nadal biegasz, ćwiczysz jogę czy czytasz nową książkę z psychologii kryminalnej, którą zawsze się interesowałaś? Czy w tych krótkich wolnych chwilach masz czas na samą siebie?  Zdarza się, że tak. Poza tym, że kiedy tylko mogę – śpię albo po prostu idę do łazienki – to jak już załatwię podstawowe potrzeby fizjologiczne i trochę odeśpię zarwaną noc – próbuję i sprawdzam czy jestem sobą sprzed ciąży. Czy chcę wracać do tego co lubiłam robić czy wolę odkrywać nowe. Czy każde nowe będzie związane z macierzyństwem?  Tego nie wiem, ale fotografia niemowlęca czy projektowanie gadżetów dla matek karmiących – brzmią całkiem nieźle. Ważne, żeby odnaleźć w tym radość, swoją radość i swoją cząstkę – na nowo, alb...

E jak Emigracja

    Myślimy o niej odkąd świat dopadła pandemia COVID-19. Poza koronawirusem i niekończącym się lockdownem, który wykańcza wiele działalności zarobkowych, powodem dla którego myślimy o emigracji jest pojawienie się na świecie naszej córeczki. Od tego momentu zaczęliśmy myśleć o przyszłości. O tej prawdziwej przyszłości. Ba! Nawet o emeryturze! Chcieliśmy po prostu czegoś więcej dla niej, dla naszej małej rodzinki. Kiedy byliśmy we dwoje niewiele o niej myśleliśmy. To brzmiało zbyt poważnie. Przecież były ważniejsze, przyjemniejsze i dużo łatwiejsze aspekty życia. Była teraźniejszość - słowo wówczas najważniejsze. Jedyną przyszłością, o której myśleliśmy we dwoje był kolejny wyjazd – słoneczne wakacje czy weekendowy wypad w góry. Już sam fakt, że wzięliśmy ślub po wielu latach związku i kupiliśmy mieszkanie było dla nas szczytem dorosłości i myślenia o przyszłości. Pojawienie się na świecie dziecka zmienia wszystko. Zmienia teraźniejszość i myślenie o przyszłości. Emigracj...