Jestem A. Moim słowem na A jest AMNEZJA. Trochę razem przeżyłyśmy. Ale już mnie opuściła. I nie tęsknię 🙅
Kłopoty z pamięcią towarzyszyły mi przez większość
ciąży. Mój lekarz podpowiadał, że to minie, ale ten zanik pamięci i
niemożność przypomnienia sobie prostych rzeczy doprowadzał mnie do szału!
Zapominałam a raczej nie mogłam ułożyć w swojej głowie dat, kolejności zdarzeń,
nazwisk. Skupienie na granicy zera. Pewnie medycyna ma na to jakieś fachowe
wyjaśnienie, ja natomiast tłumaczę to sobie olbrzymim przejęciem wynikającym z
faktu bycia mamą. Z czasem zaczęłam wszystko zapisywać, wysyłałam do siebie
e-maile i smsy...
Pamiętam pierwsze karmienia. Zapisywałam, o której
karmiłam córeczkę i którą piersią. Tak było. Nie wstydzę się tego. Nie wiem,
czy mając drugie dziecko, postępowałabym tak samo, ale wtedy nie widziałam
innego wyjścia. Chyba nie chciałam niczego przegapić, bo ciąża obarczona była
dużym ryzykiem. Przejęcie – to stan, który towarzyszy mi do dziś. Jestem
przejęta rolą mamy.
Amnezja zniknęła, pamięć wróciła, pojawiło się
zmęczenie. Nie narzekam na nie, absolutnie, ale ono trochę komplikuje życie,
więc zapisywanie pozostało jego częścią.
Jest dobrze. Już nie wyrzucam komórki do śmieci i nie
nasłuchuje, skąd dochodzi dźwięk.
Nie szukam też telefonu, gdy przez niego rozmawiam…
Bardzo fajny felieton 👍❤️
OdpowiedzUsuńDziękujemy 🙏
OdpowiedzUsuń