Szkoda, że C nie jest pierwszą literą alfabetu, cud – od tego chciałabym zacząć.. Ale trzymając się porządku cud pojawia się teraz. Pora na literę: C!
O macierzyństwie pojęcia brak. O ciąży pojęcia brak, poza tym, że chce w niej być, bo jeśli w niej będę, urodzi się mały człowiek... Zaraz, zaraz ja w ciąży czy ona we mnie? To rozważanie tak głęboko filozoficzne jak to: co było pierwsze – jajko czy kura?
Plany szybko się zmaterializowały. Jestem w ciąży. Tydzień 4. Skąd wiem? Bo wszystko wyliczyłam i od razu umówiłam się do mojego lekarza, na wszelki wypadek. Absolutnie ciąża wypadkiem nie była. Zaszłam w nią wręcz z premedytacją.
Już na pierwszej wizycie miałam przy sobie zastrzyk z
„X”, bo wiedziałam, że tylko dzięki niemu za 9 miesięcy wezmę na ręce moje
dziecko...
W ciąży myślałam o ciąży, o gramach, zastrzykach,
obwodach, terminach, badaniach, witaminach, diecie. Czytałam dużo, ale jakoś
tak bezmyślnie, nie to, że się nie starałam, bo naprawdę próbowałam, ale nie
wychodziło.
W ciąży mózg „puchnie” – zdecydowanie! O tym już
pisałam. Dlatego wiedza teoretyczna, jaką chciałam zdobyć o karmieniu czy
przewijaniu musiały poczekać.
Przewijanie „poczekało” do pierwszej kupki, którą
zobaczyłam w szpitalu... i natychmiast spanikowałam. Poprosiłam
dziewczynę z łóżka obok, aby pomogła mi „to” ogarnąć. Po pięciu takich
ćwiczeniach byłam mistrzynią.
A po powrocie do domu, o rany! Nosiłam akcesoria do
przewijania z góry na dół. Dopiero po jakimś czasie wpadłam na pomysł, że
zorganizuję dwa przewijaki – jeden tu, drugi tam... Później odkryłam, że
przewijak nie jest mi potrzebny. A jeszcze później, że najlepsza jest miseczka
z ciepłą wodą i właściwie mogę zrobić to wszędzie. Nocami nie wynosiłam już
Lusi nigdzie. Spokojnie przewijałam ją w naszym łóżku. A spała w śpiworku, więc
nawet się nie budziła. Także po jakimś czasie zostałam prawdziwą
mistrzynią. Mistrzynią od przewijania, mistrzynią od szybkiej zmiany pieluszki,
mistrzynią od zmiany pieluszki nie wybudzając córeczki, itp. Sporo medali
mogłabym sobie przyznać.
A.
Komentarze
Prześlij komentarz