Przejdź do głównej zawartości

Hormony czy humory?


Czy humory i hormony w ciąży to to samo? Nie wiem. Humor,  hormon, a może niskie ciśnienie albo zła pogoda  miałam kilka spadków formy  tak to nazwijmy  hormonalno-mentalno-ciążowych.

Pierwszy spadek: 4 tydzień, godzina 22. Zaczęło boleć. Kilka godzin wcześniej byłam na wizycie u swojego lekarza prowadzącego. Natychmiast zadzwoniłam! Leżymy i duphaston Pani Aniu. To był jedyny raz, gdy nie rozmyślałam, co powiem, gdy odbierze.

Drugi spadek formy to 9 tydzień i diagnoza  cukrzyca ciążowa. Myślę, że ten sam podły cukier sprawił, że pierwszą ciążę straciliśmy.

Nie chodziło o mnie. Mogłam przez 9 miesięcy jeść jogurt naturalny. Determinacja była ogromna, zresztą sami wiecie – chodziło o to, żeby nie zaszkodzić...

Gdy z dumą poszłam na badanie w 10 tygodniu ciąży mój doktor powiedział: Wszystko dobrze – teraz odliczamy do 20 tygodnia.

Zrobiło mi się smutno. Przyznam się do czegoś, nie umiałam się cieszyć ciążą. Dziś uważam, że to nie jest dobry sposób. Ciążę warto "przeżyć" a nie "przetrwać".

Ciążę przetrwalam. Dopiero po 3 latach umiem ją przeżywać... Na nowo... Dziś wiem, że szczęśliwe zakonczenie (czytaj): donoszenie, jest możliwe! Hormony, humory a może zła pogoda... Wszystkie pozostały... Nie da się przeżyć życia bez nich.

Od zawsze byłam wrażliwcem. Nie jest łatwo z tym żyć. Ale radzę sobie coraz lepiej. Nie wstydzę się emocji i chcę je pokazywać. 

Tylko w ten sposób  nauczę L., że gdy boli noga, ma prawo leżeć – bezkarnie, bez wyrzutów sumienia i głosu wewnetrznego: Ty leniu.

Gdy boli głowa  może bezkarnie przytulić  się do poduszki i zapłakać, a gdy boli życie, może schować się pod kocem i bezkarnie zostać tam do chwili, gdy znów poczuje, że chce się uśmiechnąć.

O emocjach chcę mówić i nazywać je. Nawet jeśli ktoś miałby to nazwać głupim gadaniem. Tylko w ten sposób nauczę L., że jesteśmy różni, i to, co jedni nazywają humorem, dla innych jest końcem świata. Jedni płaczą w czasie serialu, inni – słuchając o milości w czasie wojny – kto jest lepszy? Czyj płacz jest szczery?

Hormony, humory... Nieważne jakie są powody. Bądź sobą. Nie jesteś robotem! 

A.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nowa JA?

  Samolubnie wykorzystywać słowo na j dla siebie? Tylko dla siebie? Dlaczego nie! Zostałaś mamą, mamą na pełny etat. Ale czy „po godzinach” też nią jesteś? Jasne! Będziesz nią już zawsze. A więc inaczej – czy nadal jesteś tancerką, piszesz wiersze, a może malujesz obrazy? Czy nadal biegasz, ćwiczysz jogę czy czytasz nową książkę z psychologii kryminalnej, którą zawsze się interesowałaś? Czy w tych krótkich wolnych chwilach masz czas na samą siebie?  Zdarza się, że tak. Poza tym, że kiedy tylko mogę – śpię albo po prostu idę do łazienki – to jak już załatwię podstawowe potrzeby fizjologiczne i trochę odeśpię zarwaną noc – próbuję i sprawdzam czy jestem sobą sprzed ciąży. Czy chcę wracać do tego co lubiłam robić czy wolę odkrywać nowe. Czy każde nowe będzie związane z macierzyństwem?  Tego nie wiem, ale fotografia niemowlęca czy projektowanie gadżetów dla matek karmiących – brzmią całkiem nieźle. Ważne, żeby odnaleźć w tym radość, swoją radość i swoją cząstkę – na nowo, alb...

Apetyczne zachcianki

Jak to było ze mną? Zaraz się dowiecie. Jestem M. Moim słowem na A jest APETYT. Przed ciążą, w ciąży, po ciąży, i wciąż "ciąży" 🙉🙈🙊 Nigdy nie narzekałam na jego brak. Uwielbiałam jeść. Zwłaszcza latem, zwłaszcza na wakacjach, zwłaszcza w krajach śródziemnomorskich. Owoce morza, ryby - wiadomo, ale te pomidory i owoce dojrzewające w południowych promieniach słońca. A oliwki, oliwa, sery? Niebo w gębie, rozkosz dla podniebienia, uczta dla zmysłów! Najbardziej urzekają mnie w ich potrawach nieskomplikowane smaki  i oczywiste połączenia. Prosto, smacznie, idealnie!  Zastanawiam się czy gdybym pierwsze miesiące ciąży spędziła w jednym z tych krajów miałabym ten swój nieposkromiony apetyt. Pewnie poranne, południowe, popołudniowe  i wieczorne mdłości byłby nieco bardziej znośne. Niestety tego się już nie dowiem. Początki ciąży spędziłam w szaroburej, ponurej atmosferze zimy  i nieśmiałych początków wiosny.  A w naszym kraju niestety był to początek koronawiru...

E jak Emigracja

    Myślimy o niej odkąd świat dopadła pandemia COVID-19. Poza koronawirusem i niekończącym się lockdownem, który wykańcza wiele działalności zarobkowych, powodem dla którego myślimy o emigracji jest pojawienie się na świecie naszej córeczki. Od tego momentu zaczęliśmy myśleć o przyszłości. O tej prawdziwej przyszłości. Ba! Nawet o emeryturze! Chcieliśmy po prostu czegoś więcej dla niej, dla naszej małej rodzinki. Kiedy byliśmy we dwoje niewiele o niej myśleliśmy. To brzmiało zbyt poważnie. Przecież były ważniejsze, przyjemniejsze i dużo łatwiejsze aspekty życia. Była teraźniejszość - słowo wówczas najważniejsze. Jedyną przyszłością, o której myśleliśmy we dwoje był kolejny wyjazd – słoneczne wakacje czy weekendowy wypad w góry. Już sam fakt, że wzięliśmy ślub po wielu latach związku i kupiliśmy mieszkanie było dla nas szczytem dorosłości i myślenia o przyszłości. Pojawienie się na świecie dziecka zmienia wszystko. Zmienia teraźniejszość i myślenie o przyszłości. Emigracj...