W ciąży postawiłam na jakość. Dobre jedzenie, sen, odpoczynek. Praca musiała poczekać. Wiem, że nie zawsze się tak da, jednak ja tak zdecydowałam i wybrałam. Nie czułam się dobrze a w moim zawodzie trzeba działać według planu - dosłownie - jestem nauczycielką jęzka polskiego. Dokończyłam więc to, co zaczęłam i w dużym komforcie - bo bez presji czasu - oczekiwałam na L.
Nie kupowałam dla córki niczego aż do siódmego miesiąca ciąży... Później wybraliśmy kilka dobrych produktów, ale o tym już wiecie. Na koniec krew pępowinowa. Jakość jest potrzebna. Ułatwia życie.
Jako dwudziestolatka chciałam mieć pięć zimowych kurtek. Jako trzydziestolatka zrozumiałam, że dwie wystarczą. Teraz - prawie przed czterdziestką - chyba dałabym radę w jednej. Nie wiem, bo te "z przeszłości " wciąż widzą w szafie. No może niektóre, te, których jakość nie zawiodła...
Jakość kojarzy mi się także z byciem w związku. Z jakością życia. Najwyższa jakość to spokój, zdrowie i bezpieczeństwo moich bliskich. Kilka razy doświadczyłam ich braku. Można powiedzieć, że co jakiś czas doświadczam, ale tłumaczę mojej głowie, żeby opanowała czarnowidztwo i pamiętała, że przecież wybrałam jakość.
Jakość została z nami. Dobre jedzenie, sen i odpoczynek - na ile to możliwe. Do pracy wróciłam. Najpierw na pół etatu. Od czasu narodzin L zmieniłam ją dwa razy. O jakości nie zapomniałam!
Jakość.. Bo mamy tylko jedno życie.
A.
Komentarze
Prześlij komentarz