Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

INTYMNOŚĆ w nowym wymiarze

  "Intymność" ma bardzo szerokie i wielowymiarowe znaczenie. To piękne słowo. Ale jego zaprzeczenie, czyli brak intymności, nie zawsze powoduje dyskomfort. Po porodzie już nie.  Intymność jest bardzo ważna. Jest zaklęta nie tylko w cielesności i bliskiej relacji między kobietą i mężczyzną. Intymność to słowa, gesty i reakcje na pewne sytuacje. Może to wydawać się dziwne, ale największą intymność poczułam w momencie, w którym – patrząc z boku – nie miałam jej wcale – w aspekcie fizycznym. W momencie, którym byłam obdarta czy wręcz rozdarta z intymności – podczas rodzinnego porodu, któremu daleko było do tych z filmów czy seriali.  Phoebe Buffay z Przyjaciół – moja ulubiona bohaterka z ulubionego nieśmiertelnego serialu – wciąż na topie zresztą – załatwiła temat porodu – jak to na nią przystało. Z humorem. Ja – jak to ja – której do serialowej przyjaciółki było tej nocy daleko – w dużej panice i ze sporą dozą marudzenia.  Pamiętam, jak w kolejnej fazie porodu – mó...

Hormony czy humory?

C zy humory i hormony w ciąży to to samo? Nie wiem. Humor,  hormon, a może niskie ciśnienie albo zła pogoda  –  miałam kilka spadków formy  –  tak to nazwijmy  –  hormonalno-mentalno-ciążowych. Pierwszy spadek: 4 tydzień, godzina 22. Zaczęło boleć. Kilka godzin wcześniej byłam na wizycie u swojego lekarza prowadzącego. Natychmiast zadzwoniłam! Leżymy i duphaston Pani Aniu . To był jedyny raz, gdy nie rozmyślałam, co powiem, gdy odbierze. Drugi spadek formy to 9 tydzień i diagnoza  –  cukrzyca ciążowa. Myślę, że ten sam podły cukier sprawił, że pierwszą ciążę straciliśmy. Nie chodziło o mnie. Mogłam przez 9 miesięcy jeść jogurt naturalny. Determinacja była ogromna, zresztą sami wiecie – chodziło o to, żeby nie zaszkodzić... Gdy z dumą poszłam na badanie w 10 tygodniu ciąży mój doktor powiedział: Wszystko dobrze  – teraz odliczamy do 20 tygodnia. Zrobiło mi się smutno. Przyznam się do czegoś, nie umiałam się cieszyć c...

H jak Harmonia

  Czuję ją odkąd wokół mnie panuje największy chaos jaki kiedykolwiek mogłam stworzyć.  Pieluszki, chusteczki, waciki, skarpetki, gryzaki są wszędzie, podobnie jak małe śliniaczki – te, które są mokre wiszą na krześle, na łóżeczku, na karuzeli.. A plan był taki: wszystko w pudłach.    W jednym pudle ubranka do prasowania, już prawie z niego wychodzą, w innym zabawki – tak miałam je tu odkładać ale teraz są naprawdę w wielu miejscach – łącznie z łazienką, w której zabawiamy córeczkę podczas kąpieli.    Harmonia wyłaniająca się z chaosu - to coś, do tej pory, mi nieznanego. Kiedy usiądę na chwilę, ona złapie jedną z tych swoich turbo drzemek, ja... powinnam napisać - sprzątam, piorę, układam, prasuję. Wszystko po kolei, albo najlepiej za jednym zamachem. Ale nie... Nie tym razem. Teraz szybko odpalam ekspres i relaksuję się przy jego dźwięku. Działa kojąco. Do tego w gratisie mam aromaterapię - równie relaksującą - zapach kawy unosi się nad tym naszym kochany...

Nic tylko Gratulować!

  Wow! Gratulacje zalały nasze telefony i media społecznościowe tej pięknej trudnej nocy, kiedy na świat przyszła nasza córeczka. Pierwsza. Najprawdopodobniej jedyna. Na pewno wymarzona.  A jak się zaczęło? Zaraz Wam opowiem, ale nie byłabym sobą, gdybym nie zacytowała kilku wspaniałych recept na poród od tzw. ciotek dobra rada. Oto niektóre z nich: - Nie masz wyjścia musisz urodzić;  - Po prostu idziesz i rodzisz;  - Natura tak to wymyśliła, że jakoś urodzisz;  - Ja urodziłam czworo i żyje;  - Jak zaczniesz rodzić, to i skończysz. Przyznam szczerze, że trochę polubiłam niektóre złote rady. Może nawet kilka z nich  miałam z tyłu głowy, kiedy skurcze były coraz silniejsze. Ale właśnie chyba najbardziej próbowałam wyłączyć myślenie. Jak mówiły ciotki, to co czułam – musiało się kiedyś skończyć. Pamiętam wielki zegar na sali porodowej i moje ogromne starania, żeby urodzić przed północą – żeby cyfra określająca dzień i miesiąc uro...

Głaskanie

  Dawno, dawno temu żyli sobie A i D. A tęskniła, bo D był daleko. D tęsknił czasem, ale nie mówił. A głaskała, gdy mogła. D dotykał, ale nigdy nie głaskał. A odeszła, D został. D wiele mówił, ale A już nie słuchała.  Dawno temu żyli sobie A i T.  A tęskniła, gdy T był daleko. Gdy wracał, głaskała z czułością. Pewnego dnia T powiedział: Widzę, ile dla Ciebie znaczę. Proste sygnały a jednak bardzo drogie. Przez tyle lat nikt o mnie nie dbał jak Ty przez ten krótki czas. Nie było w moim życiu takich gestów, zachowań, takiego zainteresowania mną, a ja tego nie rozumiałem i tkwiłem w czymś co było nijakie.  Mam szacunek do Ciebie za Twój trudny charakter, ale bez niego nie byłabyś tak "kolorową" duchowo Kobietą. Potrafisz dotknąć z taką czułością,  że ciepło przeszywa całego mnie.   A zrozumiała, że gesty mówią głośniej niż słowa. Słowa zawodzą. Więc A nie odpowiedziała. Żyli sobie A i T. A głaskała włosy T, gdy bolała go głowa. T głaskał n...

F jak finanse

  Mój mąż mówił zawsze, że pieniądze są ważne. Ja - że potrzebne. Uważam, że oboje mamy rację. Chciałabym, aby naszej córce niczego nie brakowało, ale w żaden sposób "nie przeliczyliśmy" jej obecności, tzn. nie zrobiliśmy zestawienia kosztów - ile i na co planujemy wydać. Wychowałam się w normalnym, ciepłym domu. Uściślijmy - bloku. Nigdy mi niczego nie brakowało. Rodzice nie dawali po sobie poznać, że chwilami bywało ciężko. Tata to typ ciepłego faceta, któremu córka siada na kolanach i nie musi niczego mówić, bo tata wszystko wie. Tata nie jest typem "ryzykanta". Czasem miałam mu to za złe.Tata zawsze o mnie pamięta. Nie myślcie, że mama nie, ale córce jakoś czasem bliżej do taty... Gdzie tu finanse?  Tata "zainwestował" we mnie walutę niewidzialną, ale mam ją ciągle w portfelu życia. Oddaję ją tylko moim T i K. Miłość i czułość.  Tata i mama to najlepsi ludzie jakich znam. Nie bez wad. Tata jest nerwowy. Mama czasem nie umie słuchać. Ale dali mi tyle, ż...

Feministyczne poglądy na pewne sprawy

  Czym jest feminizm wie chyba każdy dorosły obywatel czy obywatelka świata. Jeżeli nie, pełną definicję można sprawdzić w Wikipedii. Ale ja mam swój  – zupełnie subiektywny pogląd na f jak feminizm. I mam do tego święte lub nieświęte prawo.  Uważam, że kobieta jest podstawą życia. I mówienie o kobiecości w kontekście równych praw – jest krzywdzące dla kobiecości. Kobieta zdecydowanie powinna mieć więcej praw i przywilejów niż mężczyzna. Z całym szacunkiem dla panów, bez których nie da sie żyć i są cudowni, ale umówmy się  –  ciąża i poród są po naszej stronie.. Jednak pamiętajcie  –  to tylko moje spojrzenie. Tak teraz czuję i jestem święcie czy też nieświęcie przekonana, że przynajmniej garstka z Was się ze mną zgodzi.  Kocham być kobietą. Kocham być matką. Uwielbiam być żoną. Kiedy byłam tylko żoną – lubiłam czasem ugotować coś dobrego dla męża, fajnie też było posprzątać swoje nowe mieszkanie, w ciągu zawodowych wyzwań lubiłam być kurą domową....

Emocje w etapach przeplatane z grą

E tapy i emocje - to temat rzeka. Dlatego opiszę je w postaci tzw. strumienia świadomości. Niech myśli popłyną. Mam nadzieję, że dobrze to odbierzecie. No więc zaczynajmy!  Myśląc o etapach i emocjach ciekawi mnie czy za nami choć jeden procent emocji i  choć jeden procent etapów... Mam na myśli poznawanie siebie i siebie nawzajem. Ciąża i macierzyństwo to etapy od euforii po olbrzymi strach, strach, strach i....strach. Potem radość, ale też ciekawość. Pomyślicie, że zwariowałam, ale chciałam rodzić siłami natury z ciekawości.  No cóż, ciekawość, zaspokoiłam - zdecydowanie! Emocji mam wrażenie wciąż przybywa.  Etapy i emocje wiążą się z grą. Życie to gra. Związek to także gra. I macierzyństwo jest grą. We wszystkich koncepcjach równowagi, coś zamiast czegoś. Nowy etap. Nowe emocje. Tylko czy "stara" ja?  Zawsze uważałam, że pewne "rzeczy" się nam należą. Nam czyli ludziom. Rodzice czy dom rodzinny - każdy jakiś musi mieć, powinien mieć, może i ma...   ...

E jak Emigracja

    Myślimy o niej odkąd świat dopadła pandemia COVID-19. Poza koronawirusem i niekończącym się lockdownem, który wykańcza wiele działalności zarobkowych, powodem dla którego myślimy o emigracji jest pojawienie się na świecie naszej córeczki. Od tego momentu zaczęliśmy myśleć o przyszłości. O tej prawdziwej przyszłości. Ba! Nawet o emeryturze! Chcieliśmy po prostu czegoś więcej dla niej, dla naszej małej rodzinki. Kiedy byliśmy we dwoje niewiele o niej myśleliśmy. To brzmiało zbyt poważnie. Przecież były ważniejsze, przyjemniejsze i dużo łatwiejsze aspekty życia. Była teraźniejszość - słowo wówczas najważniejsze. Jedyną przyszłością, o której myśleliśmy we dwoje był kolejny wyjazd – słoneczne wakacje czy weekendowy wypad w góry. Już sam fakt, że wzięliśmy ślub po wielu latach związku i kupiliśmy mieszkanie było dla nas szczytem dorosłości i myślenia o przyszłości. Pojawienie się na świecie dziecka zmienia wszystko. Zmienia teraźniejszość i myślenie o przyszłości. Emigracj...

D jak DOM

  Moje D to DOM. I dosłownie i w przenośni.  Nasz dom. W końcu we troje. We dwoje też było miło. Ale przez ostatnie 3 lata – czuliśmy, że na coś czekamy. Nasz "dom" to mieszkanie 60 mkw. Kupione i urządzone niedawno. Jeszcze brakuje paru detali – ale nigdy nie było tu tak jasno i pełno jak teraz.  Czy chcieliśmy takiego domu? Na tamtą chwilę tak. Oglądaliśmy segmenty, bliźniaki, większe powierzchnie z działką, gdzieś dalej. Ale wtedy bałam się, że ostatecznie zostaniemy we dwoje w dużym domu daleko od miasta, centrum, życia, pracy. Wtedy myślałam, że zostaniemy już na zawsze we dwoje, więc wolałam być bliżej tamtego życia. Ale stało się inaczej. Na nasze szczęście. Jakoś dziwnie się zdarza nam to, czego nie szukamy.  Ja nie szukałam a znalazłam. Chociaż patrząc z boku – wydawać by się mogło, że do tego dążyłam przez połowę swojego życia. Brzmi tajemniczo? Ale tajemnicze nie jest. Jest zupełnie zwykłe, oczywiste. Tradycyjny model rodziny – mąż, dziecko, dom, ...

Cukrzycowa Dieta

    Pamiętacie jak pisałam o tym, że będąc w ciąży miałam cukrzycę, co wiązało się z przejściem na dietę. Dlatego własnie ona będzie moim słowem na d.   Cukrzyca ciążowa, której się nie spodziewałam, wywróciła mój świat do góry nogami.  Totalny brak wiedzy, tak oceniam siebie z początku ciąży - myślałam, że bananami i marchewką gotowaną  pomogę córce.. A tymczasem okazało się, że mam ich unikać. Indeks glikemiczny i ja -staliśmy się przyjaciółmi po pięciu tygodniach. Wdzięczność wielka wobec lekarzy,  że pomogli poprowadzili i nie zlekceważyli. Powiem nieskromnie - nigdy nie wyglądałam piękniej - polecam, nawet jeśli cukier w normie 👩 A.